,

Z BOŻĄ POMOCĄ I WIELKIM ZAPAŁEM

Nasze pierwsze spotkanie z ks. Ryszardem Rydzem SAC (który zmarł w maju br.) miało miejsce w roku 1977. Mieszkaliśmy wtedy w innej parafii. Na spotkanie umówiła nas nasza koleżanka. Ks. Ryszard dowiedział się bowiem od niej, że w naszej rodzinie jest małżeństwo ze Wspólnoty Domowego Kościoła i chciał z nim nawiązać kontakt.

Wtedy w Radomiu był jeden krąg rodzin Domowego Kościoła i właśnie my umożliwiliśmy spotkanie Księdza z nimi. Owocem spotkania było zrealizowanie zamiaru ks. Ryszarda o powołaniu Wspólnoty Domowego Kościoła przy naszej Parafii.

Po tym spotkaniu ks. Ryszard zaproponował nam i czterem innym małżeństwom utworzenie pierwszego na Młodzianowie kręgu rodzin Domowego Kościoła. Było to jesienią 1977 roku, kiedy ks. Ryszard z Bożą pomocą i wielkim zapałem rozpoczął posługę moderatora Wspólnoty Domowego Kościoła w naszej Parafii.

Domowy Kościół to Wspólnota, której założycielem jest Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, a jest skierowana do małżeństw sakramentalnych, które pragną pogłębiać swoją wiarę i szukają osobistej relacji z Bogiem, pragną budować jedność małżeńską i porządkować hierarchie wartości. Właśnie ks. Ryszard ze swoim wielkim zapałem i darem zjednywania sobie małżeństw tworzył w naszej Parafii kręgi rodzin, których po kilku latach było 10 - najwięcej w diecezji. Ks. Ryszard organizował 15-dniowe rekolekcje oazowe dla rodzin i rekolekcje ewangelizacyjne nie tylko dla naszej Parafii, ale dla całego miasta. W 1981 roku został powołany na prowincjalnego moderatora ozowego i Służby Liturgicznej.

Dobry Bóg postawił na naszej drodze życia, w trzynastym roku małżeństwa, księdza Ryszarda, który wprowadził nas wraz
z trójką dzieci w nurt życia religijnego. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni za jego zaangażowanie i posługę dla naszego małżeństwa i rodziny i dla wielu innych rodzin. Pomogło to nam rozwiązać i uporządkować nasze sprawy. Przynależność do Wspólnoty Domowego Kościoła owocuje w nas do dziś, kiedy obchodzimy sześćdziesiątą rocznicę naszego małżeństwa.


Krystyna i Józef

do góry